Palermo

Jedz, módl się i spróbuj pokochać…Palermo

Pozwoliłam sobie sparafrazować tytuł książki Elizabeth Gilbert Jedz módl się i kochaj, która wielu czytelników zaraziła miłością do Włoch, aby zaprosić Was do odwiedzenia stolicy Sycylii. Największa wyspa na Morzu Śródziemnym, sama w sobie wydaje się państwem. Gabriel Garcia Marquez napisał „Wyprawa na Sycylię jest lepsza od wyprawy na księżyc”. Przekonajcie się sami, już tego lata startują bezpośrednie loty z Poznania do Palermo (linie Ryanair).

 

Palermo- puls Sycylii, miasto uchodzące za nieromantyczne, kakofoniczne i jedno z najbardziej pobudzających w Europie. Czy zatem warto jechać do Palermo? Bez dwóch zdań! Miasto zachwyci poszukiwaczy autentyczności. Żadne inne miejsce Sycylii nie ma w sobie takiego życia, takiej energii. W żadnym nie dzieje się aż tyle.

Jak zwiedzać Palermo… Zacznijmy od tego jak nie zwiedzać.

Większość turystów odwiedzających Palermo wpada do miasta na jeden dzień, choć zazwyczaj jest to tak naprawdę najwyżej dwie trzecie dnia. Katedra, Teatro Massimo, Quatro Canti, Fontana Pretoria i kościoły La Martorana i San Cataldo. W dobrym układzie może jeszcze bazar Ballaro, ale ten w wydaniu porannym (bo jest jeszcze wieczorne). Tak się zwiedza w ramach „zaliczania”. Do Palermo nie wystarczy jednak przyjechać na chwilę, a gdy tak się dzieje, zazwyczaj kończy się rozczarowaniem.

Ja na Sycylii spędziłam prawie dwa tygodnie, a w samym Palermo kilka dni. Nocleg znalazłam na profilu FB Jedziemy do Palermo, prowadzonym przez Polkę i byłam bardzo zadowolona. Mieszkanie znajdowało się w samym sercu starego miasta i urządzone było w styku sycylijskim. Od początku mogłam zatem poczuć klimat miejsca.

Najważniejsze w Palermo jest po prostu to, co się dzieje na ulicy. Wyjdźcie z hotelu, przespacerujcie się głównymi ulicami miasta – via Roma i Corso Vittorio Emanuele. Idźcie do portu, posłuchajcie wrzasków mew, kupcie coś do zjedzenia od sprzedawcy przekąsek.

Wałęsanie się po uliczkach i kafejkach to najlepsza wersja nasiąkania Palermo. Na śniadanie kawa i cannoli. Parzenie kawy jest na Sycylii formą sztuki. Dostałam zaledwie łyżkę stołową boskiego nektaru, za to z perfekcyjną crema na wierzchu. Połączenie błyskawicznie pobudzające organizm. A cannoli, kruche rurki wypełnione świeżą ricottą! Kiedy ich spróbowałam po raz pierwszy, zrozumiałam słynną frazę z Ojca Chrzestnego: „Zostaw broń. Weź cannoli”.

Pierwszy poranek spędziłam na targu La Vucciria (od boucherie- w normańskim francuskim jatka). I to było świetne wprowadzenie. La Vucciria przenosi w inne czasy. Nic dziwnego, skoro działa od ponad siedmiu wieków. Stragany eksplodujące kolorami, ogniste papryki, tarocchi (czerwone pomarańcze), wszystkie możliwe ryby, sterty lśniących bakłażanów i soczystych pomidorów rodzonych przez wulkaniczną glebę wyspy. Feeria zapachów. Hałaśliwi sprzedawcy, kłótliwi klienci, kucharze z kuchcikami i zakłopotani turyści. Uliczne jedzenie było popularne w Palermo długo przed nastaniem obecnej mody. Skusiłam się na arancini, głęboko smażone panierowane i faszerowane kulki ryżowe. Pyszne! Nie odważyłam się jednak spróbować innego ulicznego klasyka pane con la milza-kanapki z wieprzową śledzioną. Skąd ta włoska obsesja na punkcie podrobów?

palermo

Po rozkoszach podniebienia postanowiłam trochę ochłonąć i przypomnieć sobie naocznie maksymę: „Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz” … Sycylijczycy muszą być oswojeni ze śmiercią, skoro za główną atrakcję turystyczną Palermo uchodzą Catacombe dei Cappuccini. W podziemiach klasztoru zostało pochowanych ponad 8000 osób, których szczątki dziś są wystawione na widok publiczny. Kości i czaszki, niemal doskonale zabalsamowane ciała. Mnie to miejsce bardzo przygnębiło i z ulgą je opuszczałam. Opinię wyróbcie sobie sami. Pamiętajcie tylko, że oglądacie szczątki prawdziwych osób.

Dużo przyjemniejsza okazała się kolejna atrakcja turystyczna Palermo, którą naprawdę warto zobaczyć. Pałac Normanów i znajdująca się w nim Capella Palatina cała pokryta olśniewającymi mozaikami. Kiedy do niej weszłam, znalazłam się w małym raju, a blask złoceń zmusił mnie do sięgnięcia po okulary przeciwsłoneczne.

Niedaleko od Palazzo dei Normanni znajduje się najważniejsza świątynia miasta Duomo. Katedra (zwana Wesołą, co czyni ją już językowo wyjątkową, to chyba jedyna katedra na świecie określana tym przymiotnikiem) jest budynkiem kontrowersyjnym – znawcy architektury wprost nazywają ją architektonicznym potworkiem. Każda część katedry pochodzi z innego okresu, gotyk przeplata się z barokiem i stylem normandzkim. Upływ czasu jednak zrobił swoje i uznałam jej bryłę za uroczą. A kiedy weszłam na jej dach, całe miasto leżało u moich stóp.

W Palermo odwiedziłam też nietypowe muzeum. Museo delle Marionette pokazuje tradycję teatrów marionetkowych na Sycylii, która została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Zachęcona wizytą w muzeum wybrałam się do teatru marionetek. Po godzinnym spektaklu w języku sycylijskim mogłam potrzymać lalki, a aktorzy pokazali mi, jak się z nimi obchodzić. Wspaniałe doświadczenie dla dzieci i dorosłych.

Wracając do życia codziennego …Spacerując po zaułkach Palermo łatwo o spostrzeżenie, że w mieście tylu kontrastów (owszem, mafia wciąż stanowi część sycylijskiego życia) musiała się narodzić świetna kultura alternatywna. Sztuka ulicy dostępna jest tu w wielu miejscach, a jej fanom polecam dzielnicę Kalsa i Borgo Vecchio. Zaglądajcie w opuszczone podwórka, mało turystyczne zaułki (w granicach rozsądku). Znajdziecie niesamowitą ilość dzieł street artu komentujących współczesność. Trudno przejść nieporuszonym.

W Palermo uliczne jedzenie jest wszechobecne, niedrogie i smaczne. Ale jeśli chcecie usiąść przy stoliku i dysponujecie większym budżetem…Ja skorzystałam, z rekomendacji wcześniej już wspomnianego profilu FB Jedziemy do Palermo. La Braciera jest na liście 10 najlepszych pizzerii w Italii, restauracja jest oddalona od ścisłego centrum miasta, ale warta zachodu. Veni, vidi, amavi…Zamówiłam pizzę impasto napoletano. Była pyszna i lekka, ceny od 10 do 15 EUR.

Kiedy poczułam się zmęczona miejskim zgiełkiem i ekstatycznym rytmem Palermo, schronienie znalazłam w Orto Botanico. Zielona oaza na leniwe popołudnie z lekturą w cieniu cytrusowych gajów i okazałych figowców. A skoro o lekturze mowa… Dla maximum korzyści i przyjemności przed podróżą do Palermo i na Sycylię możecie przeczytać kilka książek, których akcja rozgrywa się w tym regionie: klasyk klasyków, czyli Lampart Giuseppe di Lampedusy, Ciotka Poldi i sycylijskie lwy Maria Giordana, kryminalne powieści Andrei Camilieriego.

Wieczory na mieście najchętniej spędzałam w Wespa Cafe lub w Enotece Buonivini (dosłownie dobre wina). Zapewniam-bardzo dobre wina. Winiarnia ma przyjemne podwórko, wino można kupować na kieliszki, ceny przystępne i pyszne jedzenie. To tutaj spróbowałam palermskiego specjału pasta con le sarde, czyli makaronu z sardynkami, orzeszkami piniowymi, koprem włoskim i rodzynkami. Zaskakujące, ale bardzo smaczne połączenie.

A jeżeli macie ochotę na imprezę, polecam dzielnicę Kalsa. W weekendowe wieczory przez główne place dzielnicy nie da się przejść. DJ stoi na środku placu, obok sprzedawcy jedzenia ulicznego i setki bawiących się mieszkańców i turystów. Dla mnie zbyt głośno i tłoczno. Ale sami wybierzecie, jak chcecie spędzić swój czas i swoje wieczory w Palermo, mieście kontrastów, pięknym i brzydkim. Gotowi na puls Sycylii?